Zmiany w wyjściowym składzie dokonane przez trenera Sławomira Najtkowskiego spowodowane były usprawiedliwioną nieobecnością dwójki graczy Sokoła. Krótka ławka rezerwowych seniorów wynikała z problemów kadrowych drużyny juniorów (rozgrywała ona mecz tego samego dnia, a przepisy rozgrywek określają maksymalny czas gry w dwóch zespołach danego klubu w tym samym terminie), gdzie prawie cała podstawowa jedenastka zgłoszona jest do drużyny seniorów.
Z wyżej wymienionych powodów oraz kontuzji dotychczas podstawowego bramkarza Piotra Lehrke, drugi raz w podstawowym składzie w bramce, lecz tylko na 45 minut (na więcej nie pozwolił jego występ w drużynie juniorów) pojawił się Jakub Stachowiak. W drugiej połowie szansę debiutu otrzymał wypożyczony z Zielonych Lubosz do drużyny juniorskiej Sokoła – Łukasz Olejnik. Tym samym był to bramkarz nr. 4, który stanął w tym sezonie ligowym w bramce seniorów Sokoła. Do dyspozycji spośród bramkarzy zostaje jeszcze poseł Jakub Rutnicki, ale z powodu wcześniej zaplanowanych obowiązków służbowych nie mógł pomoc drużynie.
Pierwsza połowa była dość wyrównana po obydwu stronach. Zarówno goście, jak i gospodarze stworzyli sobie podobną liczbę sytuacji do zdobycia bramki, choć trzeba przyznać, że więcej tych skuteczniejszych mieli gospodarze, mimo niemal identycznej liczby celnych strzałów.
Tarnovia również nieco lepiej niż Sokół weszła w ten mecz, czego efektem była bramka w 9 minucie Artura Grządzielewskiego. Napastnik drużyny z Tarnowa Podgórnego "złamał" obrońcę do środka i umieścił piłkę w dłuższym rogu bramki. Pniewski zespół uparcie i co raz konsekwentniej zwłaszcza w końcowej fazie pierwszej połowy walczył o zdobycie wyrównującej bramki, co udało się w 44 minucie. Piłka po dośrodkowaniu jednego z graczy pniewskiego zespołu, znalazła się w polu karnym między kilkoma piłkarzami obydwu zespołów, po czym trafiła do niepilnowanego Dmytro Koshakowa, który prawie upadając na murawę umieścił ją w siatce.
Druga połowa paradoksalnie mimo końcowego wyniku była lepsza w wykonaniu przyjezdnych. Jednak tomiejscowi zdobyli bramkę w 54 minucie. Adam Jankowski wbiegł w pole karne z prawej strony, po czym ograł znajdujących się po tej stronie piłkarzy gości i umieścił piłkę w przeciwległym rogu bramki.
Trzy minuty później dwie asysty mógł zaliczyć Maciej Cieślak, ale znakomitych sytuacji nie wykorzystali Dmytro Koshakow i Jakub Bialik. Zdobywca wyrównującej bramki minął Jacka Brzuśkiewicza, ale trafił w poprzeczkę. Żaden z pozostałych zawodników niebiesko-czerwonych nie zdołał dotrzeć już do tej piłki. Natomiast wychowanek Sokoła oddał strzał z pola karnego tuż obok bramki.
Kolejne szanse na ponowny remis pojawiły się w postaci rzutów wolnych. Najpierw w 62 minucie Marcin Knop z tego stałego fragmenty gry trafił w poprzeczkę, a w 65 minucie strzał Krzysztofa Marchewki przeniósł nad poprzeczką Brzuśkiewicz.
Natomiast piłkarze z Tarnowa Podgórnego po za wcześniej zdobytą bramki mieli jeszcze dwie bardzo dobre sytuacje do zdobycia bramki. Strzał z rzutu wolnego z małymi problemami obronił Olejnik. Natomiast jakiś czas później znajdujący się w polu karnym Adam Jankowski strzelił wysoko nad poprzeczką.
W końcowych minutach z wielu stron na stadionie w Tarnowie Podgórnym wkradła się nerwowość. Padały groźby, było blisko rękoczynów, lecz sytuacja została opanowana w porę, choć nie powinno do niej w ogóle dojść.